David Dreman
David Dreman urodził się w Kanadzie w 1936 roku w rodzinie handlarza na giełdzie towarowej. Dreman był nietypowym inwestorem. Jego metoda zasadniczo różniła się od innych. Podobnie jak Neff widział duży potencjał przede wszystkim w tych branżach i akcjach, które były z jakiegoś powodu niepopularne i znajdowały się na marginesie zainteresowań inwestorów.
„Inwestor kontrarianin“
Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Manitoby w 1958 roku pracował kilka lat jako analityk w przemyśle inwestycyjnym. Jednak po 19 latach miał tego dość i zdecydował się założyć własną firmę inwestycyjną – Dreman Value Management. Firmę, na której mógłby skorzystać nie tylko on sam, lecz także jego klienci.
W świecie finansów zasłynął jako „inwestor kontrarianin“. Nawet swój jacht nazwał „The Contrarian“. W jego portfelu można znaleźć akcje, którymi nikt się nie interesował i których wartość była mocno zaniżona. Dreman trzymał te akcje tak długo, aż ich cena wróciła do średniej wartości rynkowej. Przykładem mogą być akcje Philip Morris (Altria) i Tyco, które zostały na giełdzie zlekceważone. Dreman natomiast kupił je i później sprzedał ze znacznym zyskiem.
Jego strategia inwestycyjna jest dość prosta. Tak samo jak Neff, Dreman zrozumiał, że wartość popularnych i drogich akcji ma tendencję do szybkich spadków. Z drugiej strony wartość takich akcji nie ma tendencji do szybkiego wzrostu w przypadku dobrych wiadomości. Natomiast przy akcjach, które są przez giełdę ignorowane, zasada jest odwrotna. Złe wiadomości i zdarzenia są już w cenie uwzględnione. Tymczasem pozytywne sygnały są bardzo korzystne i w takich przypadkach ceny znacząco i szybko rosną.
Dreman zwrócił też uwagę na fakt, że istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo (1 do 30), że prognozy analityków finansowych na okres kolejnych 4 kwartałów będą się różnić od rzeczywistych wyników rynkowych o mniej niż 5%. W przypadku prognoz na kolejne 5 lat jest jeszcze gorzej. W takim przypadku nawet szanse na wygraną na loterii są 10x większe…
Na giełdzie trzeba się liczyć z niespodziankami i nieoczekiwanymi scenariuszami (czy to pozytywnymi, czy negatywnymi). Dlatego opłaca się szukać akcji, które w przypadku negatywnych wiadomości nie stracą bardzo na wartości, ale za to przy pozytywnych szybko ją zyskają. A to jest właśnie cechą tanich i niepopularnych akcji.
Wiemy już, że na giełdzie często ma miejsce odwrotna sytuacja. Większość inwestorów interesuje się popularnymi, drogimi akcjami, których cena często nawet przy najmniejszych problemach szybko spada. Co więcej, dobre wiadomości są już uwzględnione w cenie, więc ich wartość za bardzo nie rośnie. Po co więc tak ryzykować?
Dremana bardzo interesowała psychologia inwestowania. W swojej książce „Psychology and the Stock Market“ z 1977 roku twierdzi, że istnieją proste i sprawdzone strategie pokonywania rynku. Problemem są sami inwestorzy i aspekt psychologiczny, który utrudnia sprawę. Choć istnieją sprawdzone schematy, większość inwestorów zostaje pokonana przez własną psychikę. Nie są oni w stanie trzymać się prawideł strategii osiągania zysku.
Większość inwestorów ma tendencję do nieadekwatnych reakcji. Często są w tym przewidywalni. Na przykład istnieje tendencja do zawyżania wartości popularnych akcji (o których często słyszy się w mediach albo od znajomych) i zaniżania wartości akcji, które z jakiegoś powodu nie zdobyły popularności.
Tacy inwestorzy mają duży wpływ na rynek. Zdaniem Dremana można to wykorzystać, skupiając się na mniej popularnych akcjach. Jednak tak jak u Neffa, potrzebna jest najpierw wnikliwa analiza. Dreman szczególnie zwraca uwagę na akcje, które mają niski poziom P/E ratio, cash flow i Price/Book. Cała strategia inwestycyjna Dremana jest dokładnie opisana w jego książce pod tytułem „Contrarian Investment Strategies“.
W książce tej autor zajmuje się sytuacją finansową firm. Interesuje go rentowność kapitału, marża zysku, dźwignia finansowa i wydajność dywidendy. Do swojego portfela Dreman wybiera tylko firmy ze zdrowymi finansami. Nie interesują go akcje firm, które zmagają się z problemami. Skupia się na „tanich“ akcjach, ponieważ giełda może reagować nieproporcjonalnie.
Kiedy rynek znajduje się w fazie bessy (rynek niedźwiedzi), lepiej mają się akcje z niskim poziomem wskaźnika P/E, cash flow, Price/Book oraz Price-Dividend ratio. Złe wiadomości są już ujęte w cenie. Czasami aż za bardzo. Wynika to z tego, że giełda ma tendencję do nieproporcjonalnych reakcji. To samo ma miejsce w sektorach akcji. W latach 80 Dreman zarobił na przykład na zakupie akcji po skandalach w sektorze bankowym.
Nie jest więc niespodzianką, że Dreman kupuje głównie w okresach kryzysu i paniki. To również w znacznym stopniu wynika z psychologii. Podczas kryzysu większość inwestorów podejmuje decyzje, kierując się emocjami. Widzą tylko spadające ceny i często reagują impulsywnie. Właśnie na takie momenty czeka Dreman.
Liczby potwierdzają jego założenia. Od końca II wojny światowej giełdy rok po każdym kryzysie notowały wzrost od 22,9% do 43,6%. Osiągnęły średni wzrost 25,8%. Jedynym wyjątkiem był kryzys po incydencie w Zatoce Tonkińskiej. Wówczas wzrost wyniósł „zaledwie“ 7,2%. Jednak dwa lata po tym kryzysie średni zysk wzrósł do imponujących 37,5%.
Dreman proponuje też nietypowe spojrzenie na ryzyko. Jego zdaniem inwestowanie w akcje nie wiąże się z większym ryzykiem niż w obligacje. Nie ma związku między ryzykiem (które jest w tym przypadku definiowane stopniem zmienności) i zyskami. Większość doradców inwestycyjnych jest zdania, że aby osiągnąć wyższe zyski należy inwestować w instrumenty finansowe o większej zmienności. Dreman nie zgadza się z tą opinią.
Większa zmienność nie zwiększa zysków, tak samo jak mniejsza zmienność ich nie zmniejsza. Głównym ryzykiem dla inwestora nie jest zmienność, lecz inflacja, a inflacja stanowi większe ryzyko dla obligacji, niż dla akcji. Dreman twierdzi, że dzięki temu akcje wiążą się z mniejszym ryzykiem niż obligacje, mimo ich wyższej zmienność.
I tym razem liczby potwierdzają jego tezę. W latach 1946-1996 akcje po inflacji przerosły w 84% przypadków obligacje. Dotyczy to okresu pięciu lat. W okresie 10 lat to odpowiednio 94%, a 20 lat całe 100%.
Dreman stosuje inną koncepcję ryzyka:
Prawdopodobieństwo, że wasza inwestycja utrzyma aktywa w okresie inwestycyjnym.
Prawdopodobieństwo, że wasza inwestycja pokona alternatywne inwestycje w okresie inwestycyjnym.
Według Dremana oznacza to, że akcje są mniej ryzykowne niż obligacje.
Metoda Dremana
4 następujące punkty są ważne przy wyborze akcji według Dremana:
Te 4 kryteria służą do wyboru akcji.
-
Price to Earnings ratio (P/E): Dreman według tego wskaźnika wybiera akcje z dolnych 20% rynku. Jego badania wykazały, że takie akcje były w stanie pokonać rynek w latach 1970-1996. Zwrot w przypadku tych akcji wynosił 19%, podczas gdy rynek osiągnął zaledwie 15,1%. Górne 20% akcji według P/E osiągnęło jedynie 12,3%.
-
Price-cash flow ratio: I tym razem interesuje go dolne 20% akcji na rynku. Te akcje osiągnęły zwrot 18%, podczas gdy cały rynek zaledwie 15,1%. Te akcje były też mniej ryzykowne. Owo kryterium sprawdziło się częściowo w okresach recesji do identyfikacji akcji cyklicznych.
-
Price/Book ratio: I w tym przypadku Dreman skupia się na akcjach z dolnych 20%. Badania wykazały, że te akcje w latach 1970-1996 osiągały zwrot 18,8%, podczas gdy rynek osiągnął tylko 15,1%.
-
Price-Dividend ratio: Nie dziwi, że i tu Dreman skupia się na dolnych 20%. Też w tym przypadku badania wykazały, że w latach 1970-1996 akcje wybierane w ten sposób osiągnęły zwrot 16,1%, pokonując rynek, który osiągnął tylko 15,1%. Z tym kryterium Dreman był nieco bardziej ostrożny niż inni inwestorzy, którzy - poszukując stałego dochodu - często się go trzymają. Niski Price-Dividend ratio oznacza wysoki zwrot dywidendy.
Te cztery kryteria są wykorzystywane do wyboru interesujących akcji. Trzeba jednak przeprowadzić dalszą analizę i zdecydować, akcje których firm mają problemy, a które mają zaniżoną wartość.
Oto dalsze kryteria:
-
Kapitalizacja giełdowa: Dreman skupia się na akcjach dużych firm. Te firmy są lepiej monitorowane i nie grozi im szybkie bankructwo. Przy wyborze skupia się na 1500 największych firm na rynku.
-
Rosnąca rentowność: To kryterium jest proste. Zysk w ostatnim kwartale musi być wyższy niż zysk za kwartał poprzedzający.
-
Wzrost zysku: To kryterium odnosi się wyłącznie do akcji niecyklicznych, ponieważ cykliczne można lepiej ocenić na podstawie Price-cash flow ratio. Zarówno wzrost przychodów za ostatnie sześć miesięcy (aktualny kwartał minus dwa kwartały poprzedzające), tak i przewidywany wzrost przychodów w obecnym roku musi być większy niż średni wzrost przychodów S&P 500.
Szeroka skala różnych wskaźników finansowych.
W ostatniej fazie wyboru akcji Dreman skupia się na różnych wskaźnikach finansowych.
Osiągnięcia
Jak radził sobie David Dreman przez ostatnie 10 lat? Warto przyjrzeć się sukcesom jego funduszu Dreman Value Management. Na stronie gurufocus.com można przeczytać, że fundusz przez ostatnie 5 lat osiągnął przychód -19,5%. Indeks S&P 500 miał się lepiej (-0,5%). Uznany kontrarianin został zatem zdetronizowany. A w 2009 roku po dramatycznych wydarzeniach został nawet zwolniony w wieku 72 lat. W 2008 roku jego fundusz zmalał o 45%, a Dremanowi nie udało się podnieść po tej stracie. Jego błędem było to, że w owym roku uparcie trzymał akcje z sektora bankowego. Dreman twierdził, że pięcioletni okres porażek jest, przy jego kontrariańskim stylu inwestowania, normalny i że sytuacja znów zmieni się na lepsze. Częściowo miał rację, ponieważ w 2009 roku fundusz wzrósł o 33%, podczas gdy S&P 500 tylko o 26%. Mimo to Deutsche Bank nie miał już do Dremana cierpliwości i go zwolnił.
Czy warto zatem mówić o strategii Dremana? Oczywiście, że tak. Z długoterminowego punktu widzenia za pomocą tej strategii udało się pokonać rynek. Inwestorzy muszą przecież patrzeć z perspektywy długoterminowej i być przygotowani na ostrą jazdę bez trzymanki w okresach, kiedy strategia nie będzie się opłacać. Dreman popełnił też błąd, inwestując zbyt wiele kapitału w jednym sektorze. Nie trzeba swoich ciężko zarobionych pieniędzy stawiać na jedną kartę, akcję albo sektor. Deutsche Bank nie zamknął funduszu Dremana i na stronie gurufocus.com nadal można śledzić, które akcje posiada i jak mu się powodzi.
-
Current ratio: Ten kluczowy wskaźnik mierzy stosunek krótkoterminowych aktywów i krótkoterminowych zobowiązań. Oprócz tego chodzi o zdolność do spłaty krótkoterminowych długów. Dla Dremana ten stosunek jest interesujący, kiedy wynosi więcej niż średnia sektora albo jest większy niż 2.
-
Payout ratio: Udział w zysku, który jest podzielony jak dywidenda. Musi być mniejszy niż średnia historyczna dystrybucja (5-10-letnia średnia firmy). Jeśli jest mniejszy niż ta średnia, oznacza to, że wyższa dywidenda jest całkiem możliwa.
-
Rentowność kapitału: Ta wartość musi być wyższa niż średnia 33% najlepszych firm z 1500 największych spółek. Idealnie, jeśli jest wyższa niż górne 27%.
-
Marża zysku przed opodatkowaniem: Ta marża musi być w idealnej sytuacji wyższa niż 22%, ale w żadnym przypadku nie może być niższa niż 8%.
-
Przychód z dywidendy: Musi być wyższy niż średnia indeksu Dow Jones +1%.
-
Wskaźnik zadłużenia: W żadnym wypadku nie może być wyższy niż 20%. Idealnie, jeśli wynosi 0.