Peter Lynch
Peter Lynch zapisał się w inwestorskiej alei sław dzięki temu, że udało mu się pomnożyć kapitał funduszu Fidelity Magellan z 20 milionów USD do 14 miliardów USD. Ten niesamowity sukces przyczynił się do tego, że Lynch mógł w wieku 46 lat przejść na emeryturę. O swoich sukcesach inwestycyjnych napisał też kilka książek. Do jego najsłynniejszych publikacji należą „One Up on Wall Street“ i „Beating the Street“.
Przyjrzymy się najważniejszym zasadom i kryteriom inwestycyjnym Petera Lyncha. Najpierw jednak przybliżmy sobie niektóre interesujące momenty z życia tego inwestora, nazywanego Legendą.
Z życia Petera Lyncha
Peter Lynch urodził się 19 stycznia 1944 roku w Newton w stanie Massachusetts. Kiedy miał 10 lat, zmarł jego ojciec i młody Peter musiał znaleźć zatrudnienie. Zaczął pracować jako caddy na polu golfowym, gdzie nosił graczom ich sprzęt golfowy.
I to właśnie pole golfowe niedaleko Bostonu było miejscem, które zdeterminowało dalsze życia Lyncha. Podczas pracy spotykał bowiem wielu odnoszących sukcesy traderów i inwestorów. Był wśród nich również prezes funduszu inwestycyjnego Fidelity George Sullivan, który dostrzegł zainteresowanie Lyncha inwestowaniem i jego talenty.
Swoje pierwsze sukcesy inwestycyjne Lynch odniósł już na drugim roku studiów w Boston College, kiedy kupił 100 akcji spółki Flying Tiger Airlines za 8 USD, a ich cena wzrosła następnie do 80 USD. Młody Peter przeznaczył zarobek na opłatę za studia.
Po ukończeniu studiów udało mu się zatrudnić w Fidelity Investments właśnie dzięki kontaktom zyskanym na polu golfowym. W 1977 roku zaczął zarządzać funduszem Fidelity Magellan, w którym osiągnął swoje słynne sukcesy inwestycyjne.
Peter Lynch i jego wzrost po rozsądnej cenie
Jak już wspominaliśmy, funduszowi Fidelity Magellan udało się od 1977 do 1990 roku zwiększyć kapitał z 20 milionów do 14 miliardów USD. Należy podkreślić, że nie chodzi tylko o zysk z inwestycji netto. Im lepiej się Fidelity Magellan wiodło, tym więcej inwestorów przyciągał.
„Prawdziwym kluczem do zarabiania pieniędzy na giełdzie jest nie bać się jej.”
Inwestując w 1977 roku w fundusz Petera Lyncha 10 000 USD, w 1990 można było mieć inwestycję w wysokości 280 000 USD. Średni roczny wzrost wynosił 29,2%, podczas gdy indeks S&P 500 notował średni wzrost w skali roku na poziomie zaledwie 15,8%. Skuteczność strategii inwestycyjnej Petera Lyncha jest więc zauważalna.
Peter Lynch - filozofia inwestowania
O jego filozofii inwestycyjnej można się dowiedzieć najwięcej z jego książek „One Up on Wall Street“ i „Beating the Street“. Peter Lynch jest podobnego zdania jak Warren Buffett czy Benjamin Graham – uważa, że rynek nie jest racjonalny w krótkoterminowej perspektywie.
Cena może krótkotrwale oscylować powyżej i poniżej faktycznej wartości spółki bez żadnego logicznego powodu. Skupia się więc na inwestycjach długoterminowych, ignorując nagłe i gwałtowne wahania cen.
Jednak tym bardziej Peter Lynch kładzie nacisk na zdyscyplinowanie i konsekwentne stosowanie jego strategii inwestycyjnej. Jeśli akcje spółki spełniają monitorowane kryteria, ważne by nie panikować i przeczekać ewentualne niesprzyjające okresy, w trakcie których cena krótkotrwale porusza się w trendzie bocznym, czy wręcz spada.
„Jeśli inwestujesz w akcje i oczekujesz, że w ciągu dwóch lat osiągniesz krociowe zyski, to tak, jakbyś stawiał na czarne albo czerwone w kasynie. Nie da się przewidzieć, co zrobi rynek w ciągu roku czy dwóch.”
A jakie spółki Peter Lynch chętnie wybierał do swojego portfela Fidelity Magellan? Warto dodać, że jako odpowiedzialny inwestor interesował się oczywiście wieloma kryteriami, które spółka musi spełniać. Ponadto trzeba danych firm aktywnie szukać i długo je śledzić. Zobaczmy teraz, jakie cechy musi mieć spółka, by w ogóle zasłużyła na jego uwagę.
Peter Lynch - wybór idealnej spółki do zainwestowania
-
Firma musi być zrozumiała, a jej produkt prosty i interesujący. Przykład stanowić może bielizna Hanes. Tę markę wyjątkowo ceniła żona Lyncha - Carolyn. Bielizna żony zainteresowała Petera do tego stopnia, że zaczął się interesować spółką i po szczegółowej analizie stał się jej znaczącym inwestorem.
-
Jednym ze sztandarowych kryteriów stosowanych przez Petera Lyncha jest stosunek PEG. PEG wylicza się jako stosunek P/E (cena/zysk) do oczekiwanego wzrostu zysku. Im niższy PEG, tym lepiej. Jeśli PEG spółki był niższy niż 0,5, Lynch zaczynał się nią interesować. PEG jest również ważnym narzędziem wyboru w strategii GARP („growth at reasonable price“). GARP nie znaczy nic innego niż wzrost po rozsądnej cenie. Im niższy stosunek PEG, tym tańsze są akcje w kontekście wzrostu zysków. Przytoczmy przykład akcji amerykańskiego supermarketu Walmart, kiedy P/E tej spółki bardzo rzadko spadało poniżej 20. Cena akcji była więc stosunkowo wysoka. Tak naprawdę było to jednak względne, ponieważ oczekiwany wzrost zysku oscylował pomiędzy 25-30%. W rezultacie stosunek PEG był mniejszy niż 1, co z punktu widzenia GARP jest już ciekawą okazją inwestycyjną.
-
Peter Lynch chętnie wybierał też firmy z niepozornymi, pospolitymi nazwami. Zgodnie z jego teorią spółki o niepozornych nazwach nie przyciągają zbyt dużej uwagi. Jeśli jednak pojawi się ciekawa, niezauważona przez nikogo szansa inwestycyjna, wówczas jest też przestrzeń na korzystne ulokowanie pieniędzy.
-
Peter Lynch, tak samo jak Warren Buffett, nie interesował się specjalnie akcjami firm technologicznych. Wręcz przeciwnie - koncentrował się raczej na spółkach oferujących zwyczajne produkty, niewymagające szeroko zakrojonych badań i inwestycji. Im mniej znana była dana firma, tym atrakcyjniejsza była ewentualna inwestycja.
-
W odróżnieniu od wielu innych inwestorów Peter Lynch uwielbiał złe wiadomości i negatywne plotki krążące o spółkach. Podczas gdy inni odbierali takie spółki jako ryzykowne, Peter dostrzegał w nich szansę. Podobno powiedział nawet kiedyś, że chętnie inwestuje w spółki produkujące toksyczne odpady albo współpracują z mafią. A najlepiej jedno i drugie naraz.
-
Interesujących okazji inwestycyjnych i zakupów „ze zniżką” szukał również w sektorach zajmujących się działalnością niezbyt popularną wśród społeczeństwa, takich jak zakłady pogrzebowe itp. Idealne są również spółki, których akcje w danym okresie znajdują się w stagnacji, ponieważ na tych spółkach nie skupia się uwaga rynku.
-
Mimo że Peter Lynch unikał firm technologicznych, interesował się spółkami ze specyficznych branż, ewentualnie oferującymi specyficzne, nietypowe produkty, ponieważ takie firmy mają zazwyczaj niewielką konkurencję.
- Interesowały go produkty codziennego użytku, takie jak kosmetyki czy papierosy.
Jeśli jakaś spółka spełniała wspomniane kryteria, Peter Lynch zaczynał się nią interesować i kontynuował jej analizę, by zdecydować, czy uwzględni ją w swoim portfelu. Peter dzielił firmy według kilku kryteriów na 6 kategorii, które później nadal analizował zgodnie ze specyficznymi procedurami.
6 kategorii spółek według Petera Lyncha
W ramach swojej analizy autor książki „Beating the Street” stworzył dla badanych spółek 6 różnych kategorii. Dla różnych kategorii wykorzystywał następnie trochę odmienne procedury analityczne by określić, czy warto w spółkę inwestować.
-
Silnie rozwijające się spółki - akcje takich firm notują duże wzrosty, a ich dochody długoterminowo rosną o co najmniej 20%. Zwykle są to mniejsze spółki z prężnie rozwijających się sektorów.
-
Spółki „stalwarts” – stabilne, duże firmy o ugruntowanej pozycji, które są jednak w stanie nadal przynosić długoterminowy wzrost zysków na poziomie 10-19%.
-
Spółki rozwijające się powoli – spółki z zyskiem na akcję (EPS) poniżej 10%. Często są to duże firmy, które należały do kategorii szybko się rozwijających, ale ich potencjał z różnych powodów wyczerpał się. Mimo że spółki te mniej Lyncha interesują, to zwraca on uwagę na fakt, że często wypłacają kuszące dywidendy.
-
Spółki „turnaround” – firmy, które mają duże problemy, a niekiedy stoją wręcz na skraju bankructwa. W swojej książce „One Up on Wall Street“ pisze, że niektóre z tych przedsiębiorstw mają mimo wszystko szanse na uzdrowienie. Takie wypełnione problemami okresy mogą być więc również okazją do kupna akcji.
-
Spółki cykliczne– firmy w branżach powiązanych z cyklami koniunkturalnymi. Spółkom tym zwykle dobrze się wiedzie w czasie wzrostu gospodarczego i przeciwnie - kiedy gospodarka zaczyna się dławić, wchodzą one w okres stagnacji. Do kategorii tej należą na przykład firmy z przemysłu motoryzacyjnego czy lotniczego.
- Spółki „asset plays” – spółki, których wartość może być o wiele wyższa niż się powszechnie uważa. Może to być spowodowane na przykład cennymi działkami, które w bilansach uwzględniane są po pierwotnej, o wiele niższej cenie nabycia. Do analizy tych spółek przydaje się często znajomość lokalnych stosunków, warunków i historii danej firmy. Celem jest znalezienie czegoś, co inni przeoczyli.
Peter Lynch - kryteria ogólne dla wszystkich rodzajów spółek
Zasady te Lynch stosuje dla wszystkich wspomnianych kategorii.
-
niski stosunek PEG – im niższy, tym lepszy. Stosunek ten musi być niższy niż 1, ale Lynch wymagał do swojego portfela stosunku PEG poniżej 0,5. Generalnie obowiązuje zasada - im mniej, tym lepiej, ponieważ to powoduje, że inwestorzy muszą zapłacić niewiele za kuszący wzrost zysku. W przypadku spółek „stalwarts” podczas wyliczania PEG uwzględniana jest również stopa dywidendy. Liczby wykorzystane przy wyliczeniach to średnia ważona z ostatnich 3, 4 albo 5 lat.
-
zmiana w stosunku zasoby/sprzedaż – mniejszy niż 5% rocznie. Jeśli liczba ta rośnie, to oznacza, że przewidywania odnośnie do sprzedaży były przesadnie optymistyczne, a spółka produkuje więcej niż sprzedaje. Nie jest to dobry sygnał.
-
stosunek zadłużenie/kapitał własny – niższy niż 0,8. Najlepiej, jeśli jest mniejszy niż 0,5 (wyjątek stanowią tu instytucje finansowe i usługi publiczne, gdzie uwzględniane jest większe zadłużenie).
- instytucje finansowe – kapitał tworzy ponad 5% ogółu aktywów. Najlepiej, kiedy kapitał tworzy ponad 13,5% aktywów, a zwrot z aktywów jest wyższy niż 1%.
Peter Lynch - kryteria specyficzne dla poszczególnych rodzajów spółek
Jak już wspominaliśmy, dla różnych kategorii firm Lynch stosował w swojej analizie różne kryteria.
-
W dynamicznie rozwijających się firmach, których obroty przekraczają 1 miliard USD stosunek cena/zysk nie może przekraczać 40, a zysk nie może rosnąć szybciej niż 50% rocznie. Taki wzrost jest - zdaniem Lyncha - nie do utrzymania w długiej perspektywie i często wskazuje jedynie na krótkotrwale zwiększone zainteresowanie spółką, niejednokrotnie wynikające z jej obecności w mediach.
-
Obroty spółek „stalwarts” powinny wynosić co najmniej 1,9 miliarda USD, a wzrost EPS od 10 do 20% bez żadnych strat w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
- Spółki, które rozwijają się powoli powinny mieć obroty w wysokości co najmniej 1 miliarda USD i stopę dywidendy przewyższającą średnią dla indeksu S&P 500, a przy tym wyższą niż 3%.
Peter Lynch i jego kryteria bonusowe
Powyższe kryteria są kluczowe przy konstruowaniu portfela Petera Lyncha. Istnieją jednak również kryteria bonusowe, które nie muszą być zawsze spełnione, niemniej jeśli są, to tym lepiej.
-
Wolne przepływy pieniężne na akcję w wysokości ponad 35% wartości akcji. Nawet przeciętna firma z dużym cash flow może się stać interesującą szansą inwestycyjną.
-
Środki pieniężne netto (suma gotówki + zbywalne papiery wartościowe) - dług długoterminowy) powinny wynosić co najmniej 30%, a najlepiej 40% na akcję.
Peter Lynch i skuteczność jego portfela na obecnym rynku
Czy metoda inwestycyjna Petera Lyncha jest w stanie się obronić również dzisiaj? Były manager funduszu Fidelity Magellan od 20 lat jest na emeryturze. Ponadto spółka Fidelity Investments rozrosła się o wiele nowych funduszy inwestycyjnych, których portfele nie zawsze są konstruowane na podstawie kryteriów Petera. Nie jest więc łatwo odpowiedzieć na to pytanie.
Można jednak stwierdzić, że na podstawie wybranych 20 akcji spełniających kryteria wyboru Petera Lyncha, ów monitorowany portfel osiągnął w ciągu ostatnich 10 lat średni zysk w skali roku na poziomie 13,2%. Indeks S&P wzrósł w tym samym czasie średnio o zaledwie 4%. Jest więc jasne, że metoda inwestycyjna Petera Lyncha również dziś jest więcej niż aktualna.